Test Sounarc Q1, czyli słuchawek bezprzewodowych za grosze

Ile wydalibyście na proste słuchawki TWS, od których wymagalibyście wyłącznie tego, żeby “grały” i łączyły się bezproblemowo ze sprzętami? Jeśli w grę wchodzi dwucyfrowa kwota, to tak się składa, że Sounarc wprowadził do swojej oferty Q1, na które specjalnie się nie wykosztujecie.
Test Sounarc Q1, czyli słuchawek bezprzewodowych za grosze

Sounarc Q1 w skrócie? Niska cena i wątpliwe decyzje projektowe

Chociaż samo pudełko nie zdradza, że w grę wchodzą tanie słuchawki TWS, to przygoda z Sounarc Q1 nie jest od samego początku usłana różami. O ile wyposażenie jest przyzwoite (poza etui i słuchawkami dostajemy przewód do ładowania oraz dwa zestawy wymiennych gumek silikonowych), tak już pomysł transportowania słuchawek poza etui ładującym świadczy o tym, że ktoś w Sounarc nie wie, jak działa proces produkcji, magazynowania i dostawy. Ten może trwać miesiącami i tym samym może doprowadzić do mimowolnego rozładowania 30-mAh akumulatorków w słuchawkach, a utrzymywanie długotrwałego stanu tego typu przyspiesza ich degradację. 

Czytaj też: Test chłodzenia Asus ROG Ryujin III 360 ARGB

Wpadki projektowe widać też w samym etui. Z jednej strony zastosowana dioda, świecąca na niebiesko i czerwono, jest na tyle nieintuicyjna w swoim działaniu, że bez instrukcji nie domyślimy się tego, w jakim stanie są słuchawki. Przykładowo ktoś uznał, że miganie na czerwono będzie świetnym indykatorem tego, że etui się ładuje, a o jego niskim poziomie naładowania będzie informowała dioda migająca na niebiesko. Innymi słowy, Sounarc wziął tradycyjne tryby diod funkcyjnych w słuchawkach ANC i obrócił ich znaczenie o 180 stopni, a jeśli już przy obracaniu jesteśmy, to projekt etui również nie został dobrze przemyślany. 

Każde wyciągnięcie i włożenie słuchawek do niego wymaga bowiem obrócenia ich o 180 stopni, a dodatkowo przy wkładaniu musimy dokładnie wycelować ich łodyżką do namagnesowanego otworu. Jednocześnie etui jest zarówno leciutkie, jak i małe (63 x 27 x 46 mm), a do tego zostało wykonane z przyjemnego w dotyku matowego plastiku. Z kolei słuchawki z łodyżkami można nazwać jak najbardziej poprawnymi. Nie są ciężkie, nie wypadają z uszu nawet przy wzmożonym ruchu, a ich panele dotykowe zamieszczone w górnej części pałąków odczytują dotyk w większości przypadków, umożliwiając szerokie spektrum zarządzania odtwarzaniem oraz wchodzeniem w interakcje z połączeniami telefonicznymi. Czego bardzo brakuje? Przede wszystkim certyfikatu wodoodporności, który zapewniłby, że ćwiczenie z Sounarc Q1 nie będzie równoznaczne z ciągłym ryzykiem ich popsucia ze względu na pot.

Jak sprawdzają się Sounarc Q1?

O ile pierwsze chwile z Sounarc Q1 można uznać za raczej pozytywne, choć bez większej rewelacji, tak przygotowania do pierwszego użycia przechodzą już na wskroś pozytywnie. Słuchawki bezproblemowo łączą się po Bluetooth z docelowymi sprzętami, nie dręczą ich żadne problemy łączności w postaci przerywającego sygnału lub przesterów, a ich brzmienie jest… no cóż, takie, jakiego powinniście oczekiwać od słuchawek bezprzewodowych za 50 złotych. Jest po prostu dobre i z oczywistych względów nie powala szczegółowością, głębią czy wysublimowanymi nutkami w brzmieniu, co dyktuje m.in. obsługa wyłącznie kodeka SBC.

Czytaj też: Test Gigabyte Radeon RX 7600 Gaming OC

Niestety nie liczcie na to, że wpłyniecie na to brzmienie w nawet najmniejszym stopniu, bo producent nie postarał się o żadną formę aplikacji dla tych słuchawek. Nie oznacza to jednak, że Sounarc Q1 to tak bardzo uproszczonymi słuchawkami TWS, jak tylko to możliwe. Wręcz przeciwnie – zaskakują okazałą wytrzymałością na jednym ładowaniu (do 6h po wyjęciu z etui i do 28 godzin w połączeniu z etui) i wsparciem trybu mono (możliwością wykorzystywania jednej słuchawki), a przy tym nieco rozczarowują tym, że sam proces ładowania trwa sporo, bo 90 minut. Co z kolei można powiedzieć o mikrofonach? Sam producent wprawdzie je zachwala…, ale czy na pewno powinien? Posłuchajcie sami:

Test Sounarc Q1 – podsumowanie

Aktualnie Sounarc Q1 można kupić w cenie około 55 złotych, co jednoznacznie wskazuje na to, że są to słuchawki TWS głównie dla niewymagających albo szukających słuchawek do np. uprawiania sportu, których popsucie lub zgubienie nie będzie wielkim problemem. Nie są idealne, producent mógł zdecydować się na kilka lepszych rozwiązań, które by je ulepszyły, ale w ogólnym rozrachunku w tej cenie trudno na te słuchawki TWS narzekać. Zwłaszcza jeśli zależy wam na prostocie, nie szukacie najlepszych mikrofonów i funkcji w słuchawkach, a na dodatek nie jesteście zbyt wymagający w kwestii jakości brzmienia.