Szukali planetoidy z 2014 roku. Odkryli fragmenty kosmicznych skał sprzed 800 000 lat

W 2014 roku w atmosferę Ziemi u wybrzeży Papui-Nowej Gwinei weszła kosmiczna skała, która pozostawiła po sobie świetlny ślad na niebie. Analiza trajektorii lotu tegoż obiektu wskazywała pierwotnie, że obiekt ten mógł być pochodzenia pozaziemskiego. Czy znalezione w 2023 roku na dnie oceanu drobiny pochodzą spoza Układu Słonecznego?
Szukali planetoidy z 2014 roku. Odkryli fragmenty kosmicznych skał sprzed 800 000 lat

Kwestia planetoid i komet pochodzących z innych układów planetarnych i odwiedzających Układ Słoneczny wtargnęła w umysły szerokiej opinii publicznej w 2017 roku, kiedy to naukowcy odkryli 30 milionów kilometrów od Ziemi zagadkowy obiekt, którego prędkość i trajektoria lotu wskazywały, że nie powstał w Układzie Słonecznym, a jedynie przez niego przelatuje w swojej międzygwiezdnej podróży. Skatalogowany pod numerem 1I/Oumuamua obiekt poruszał się na tyle szybko, że zanim zdołaliśmy wykonać dokładniejsze obserwacje, rozpoczął on już podróż na zewnątrz naszego układu planetarnego. Mało tego, zaledwie dwa lata później inni badacze odkryli kometę 2I/Borisov, która także pochodziła spoza naszego układu planetarnego, a więc powstała w otoczeniu innej gwiazdy niż Słońce.

Nic zatem dziwnego, że astronomowie zaczęli się zastanawiać ile takich obiektów, które powstały w otoczeniu gwiazd innych niż Słońce, w innych układach planetarnych może przelatywać przez Układ Słoneczny. Jedno jednak było pewne: jeżeli udało nam się odkryć dwa takie obiekty na przestrzeni dwóch lat, to najprawdopodobniej w każdym momencie przez nasz układ planetarny przelatują liczne obiekty z innych układów planetarnych, po prostu nigdy wcześniej ich nie szukaliśmy. Idąc dalej, można przyjąć założenie, że przynajmniej część z tych obiektów przelatując przez Układ Słoneczny, zderza się z planetami, w tym także z Ziemią.

Czytaj także: Tajemnica planetoidy Oumuamua wyjaśniona. Dlaczego tak dziwnie się zachowywała?

Z tego też powodu naukowcy postanowili przeszukać dane o nietypowych meteorach, których kierunek lotu i prędkość wejścia w atmosferę ziemską mogłyby wskazywać na ich międzygwiezdne pochodzenie. Takim obiektem teoretycznie mógł być właśnie obiekt, który w 2014 roku spadł w rejonie Papui-Nowej Gwinei.

Naukowcy pracujący pod kierownictwem astronoma Aviego Loeba z Uniwersytetu Harvarda postanowił zorganizować wyprawę poszukiwawczą, której celem miałoby być poszukiwanie szczątków tego obiektu na dnie oceanu. Wyprawa zrealizowana w 2023 roku zakończyła się odkryciem niewielkich, bogatych w żelazo drobin, które przynajmniej według pierwszych analiz opublikowanych w periodyku naukowym Research Notes of the AAS charakteryzowały się nietypowym stosunkiem izotopów, który miałby wskazywać faktycznie na pozasłoneczne ich pochodzenie.

Międzygwiezdny zwrot akcji

Ogłoszone przez Loeba i jego współpracowników odkrycie fragmentów planetoidy międzygwiezdnej spotkało się ze zdrową dawką sceptycyzmu ze strony środowiska naukowego. Jakby nie patrzeć, trajektoria lotu obiektu przez atmosferę w 2014 roku nie była precyzyjnie ustalona. To z kolei sprawia, że obszar, na którym szczątki obiektu mogłyby spaść do oceanu, był bardzo rozległy. Stąd i pojawiło się zwątpienie, czy sferule odkryte przez zespół na dnie oceanu na pewno pochodzą z tego konkretnego obiektu. Teraz jednak teoria ta otrzymała kolejny, jeszcze silniejszy cios.

Zespół naukowców kierowany przez Steve’a Descha opublikował właśnie pracę, w której wskazuje, że skład izotopowy drobin wydobytych przez Loeba wcale nie wskazuje na jego pochodzenie międzygwiezdne. Więcej, szansa na to, że pochodzą one spoza Układu Słonecznego, jest mniejsza niż 1 na 10 000.

Naukowcy jednocześnie zgadzają się z tezą, że drobiny te powstały w wyniku uderzenia w Ziemię obiektu kosmicznego. Co więcej, obszar, na którym znaleziono drobiny, znajduje się na rozległym obszarze występowania tektytów, które powstały w wyniku gigantycznego uderzenia w Ziemię planetoidy jakieś 790 000 lat temu. Porównanie sferul odkrytych do Loeba do tektytów z tego obszaru wykazało, że są one do siebie podobne pod względem izotopowym.

Wychodzi zatem na to, że naukowcy ostatecznie nie znaleźli szczątków obiektu międzygwiezdnego, ale i tak znaleźli szczątki bardzo energetycznego zdarzenia, do którego doszło niemal 800 000 lat temu. Pocieszeniem dla zespołu Loeba jest jednak fakt, że szczątków obiektów pochodzenia międzygwiezdnego na Ziemi zapewne jest mnóstwo. Trzeba po prostu szukać dalej.

Więcej:planetoidy